Disclaimer #1: Typically I publish my book reviews on Goodreads, but quite recently they've totally screwed up the procedure for adding new books, so my request is enqueued w/o reply for over a week now. That's why I decided to post the review here.

Disclaimer #2: Nearly all the articles on this blog are in English. However, when it comes to book reviews, I follow a simple rule: I use the language of the edition I've read. In the case of "Start-up ..." the decision was simple - I've read the Polish version (AFAIK it's the only one available for now), so the review will also be in Polish.


Yay, książka o startupach. Skoncentrowana na rodzimym (CEE) rynku. Napisana przez polskiego autora. I do tego aktywnego partnera w funduszu VC, a nie jakiegoś teoretyka, konsultanta, albo innego "eksperta", który startupy widział co najwyżej na Twitterze albo w filmie o Zuckerbergu.

Trudno było się nie skusić ;), więc niesiony falą entuzjazmu ponawigowałem beztrosko pod adres https://szymonjaniak.pl/ksiazka/, wysupłałem cyfrowe zaskórniaki i po minucie mogłem się cieszyć lekturą e-booka ...

Było warto?

Nie tak szybko. Może najpierw skalibrujmy oczekiwania.

Po pierwsze - "Start-up ..." to nie jest po prostu książka o startupach. Nie ma tu wiele o budowaniu produktu, formowaniu teamów, startupowej kulturze organizacyjnej, lean canvasach, itp. To jest książka o współpracy przedsiębiorcy/ów z Venture Capital. Czyli o pozyskaniu kapitału, ale również o późniejszych tego konsekwencjach. Tylko tyle i AŻ TYLE. "Aż tyle", bo to dość trudny temat, relatywnie słabo udokumentowany i narosło dookoła niego wiele mitów oraz nieścisłości (sam nie wiem co gorsze ...). Pamiętam swoje własne czasy startupowe (nie tak w sumie odległe), kiedy "na gwałt" dokształcałem się w tym temacie i nie było to trywialne (najlepsze co znalazłem to chyba "The Art of Startup Fundraising" Alejandro Cremadesa).

Po drugie - punkt widzenia autora jest o tyle ciekawy, że był on "po obu stronach barykady" (tj. miał również swój własny biznes startupowy) - łatwiej jest mu więc wejść w buty drugiej strony. Dzięki temu książkę dobrze się czyta: jest "życiowa" (praktyczna) i nie zafiksowana na oczekiwania VC względem spółek w które inwestują. To duży atut.

Po trzecie - to nie jest książka napisana w stylu amerykańskim, ale polskim. Wait-what? Co to właściwie znaczy? :) Amerykański styl amerykański dla książek non-fiction jest dość specyficzny: zazwyczaj książką kręci się wokół pewnego modelu mentalnego ("method", "top 5 rules to ...", "framework"), który jest czytelnikowi niezbyt subtelnie wbijany w mózg poprzez ciągłe powtórzenia. Nie ma się co śmiać, tak uczą się Amerykanie. Dzięki temu nie muszą robić notatek ;P "Start-up ..." jest napisany inaczej - autor po prostu przekazuje co ma do przekazania i ... jedzie dalej. Owszem, powtórzenia się zdarzają (np. odnośnie BCT - Broken Cap Table), ale nie liczcie na chapter recaps, czy "top 5 things to remember".

Sama książka nie jest długa (118 stron), ale naprawdę konkretna.

Good stuff

Co mi się podobało? Całkiem sporo tego:

  1. Totalnie kupiła mnie część wstępna, gdzie autor łopatologicznie tłumaczy sens istnienia funduszy VC i okoliczności w których ten model finansowania ma sens. Piszę te słowa poważnie - wielu founderów traktuje "pielgrzymkowanie" po funduszach jako swoisty rytuał, bez głębszego zastanowienia się ("bo tak się robi") nad tematem (i alternatywami). Autor nie unika przy tym takich tematów jak potencjalne strategie wyjścia - jaki cel może mieć przedsiębiorca startując/rozkręcając biznes startupowy. A to temat o tyle ciekawy, że pod tym względem lokalny rynek trochę różni się od tzw. Krzemowej Doliny.
  2. Naprawdę ciekawy był rozdział o tym jak VC działa "od środka", łącznie z tym ilu ludzi zwykle zatrudnia, na jakich stanowiskach, a nawet - jak wyglądają zwykle wynagrodzenia. Dobry pomysł z taką lekką demitologizacją ;>
  3. Książka zawiera dużo dobrych, praktycznych rad dotyczących przygotowania pod inwestycję (pozyskanie kapitału od VC). Niektóre są w miarę oczywiste (co nie znaczy, że nie zdarzają się startupy, które mają z nimi problem ...), np. opis tego jak powinna wyglądać skalowalność produktu (aby był on interesujący dla inwestorów). Ale są też tematy mniej oczywiste (gdzie istotne jest wcześniejsze doświadczenie), np. ESOP, metodyczna analiza rynku, czy podejście do tematu Intellectual Property oraz wyceny startupu.
  4. Całkiem konkretnie jest również przedstawiona część formalna procesu pozyskania funduszy. Pitch decki, term sheety, cap tables, lock-ups, anti-dilution clauses, drag along, itd. - nie jest to Investopedia, ale autor cierpliwie wyjaśnia najistotniejsze pojęcia, ich cel/zastosowanie. Fajna sprawa. Wydawało mi się, że poruszam się w tej terminologii całkowicie swobodnie, ale książka szybko mnie w tym temacie wyjaśniła ;P
  5. Książka kończy się bardzo (IMHO) ważnym rozdziałem o tym co dzieje się po udanym zamknięciu rundy. Czyli jak współpracować z funduszem tak, aby obie strony miały szansę być z tej współpracy zadowolone. Bynajmniej nie uważam, że rozdział wyczerpuje temat, ale dobrze że jest - niestety wielu founderów podchodzi do tego tematu trochę bezrefleksyjnie.
  6. To taki mały szczegół, ale BARDZO spodobała mi się sekcja o akceleratorach. Nie tylko dlatego, że zgadzam się z samą opinią na ten temat ;P - jest tam (i nie tylko tam) napisane wprost co jest najbardziej krytyczne u founderów, którzy chcą zbudować udany business: FOCUS (priorytetyzacja, umiejętność odsiewania rozpraszaczy wszelkiej maści, dostrzegania gdzie jest unikalna wartość, która ma potencjał zrobić różnicę).

Meh?

A do czego bym się przyczepił? No chyba musi być coś takiego?
No tak, jest parę szczegółów do dopracowania (w kolejnej edycji?), np.:

  1. Może jestem leniwy ;P, ale za dużo miałem przy czytaniu "Start-up ..." momentów, gdzie aż się prosiło aby autor trochę pogłębił temat. Ale musiałem robić notatkę i asynchroniczny research na boku. Przykłady? Np. PSA (Prosta Spółka Akcyjna) albo zasady działania programów publicznych (poważnie, nie wiedziałem jak to działa w szczegółach). Prawdopodobnie wynika to z przyczyn praktycznych (prawo często się zmienia, programy publiczne się kończą, itp.) - autor zapewnie nie chciał aby książka szybko się zdezaktualizowała.
  2. Zabrakło rozpisanych szczegółowo (na liczbach) przykładów, zwłaszcza w (kluczowych) tematach finansowych. Chociażby przy ESOP - jakaś symulacja, ilustrująca jak wygląda długoterminowo wartość udziałów, w kilku wariantach (np. wzrost wartości spółki, kolejne rundy, itp.), mogłaby pokazać w praktyce możliwe scenariusze. Np. jak zmienia się wartość udziałów founding teamu, w jakich sytuacjach udziały nie są nic warte (bo kolejność spłacania ...), itp.
  3. Konwencja książki jest dobra, perspektywa autora również wydaje się całkiem obiektywna, natomiast mimo wszystko zastanowiłbym się ... nad oddaniem (częściowo) głosu founderom. Co mam na myśli? Rozdziały się generalnie ustawione w miarę chronologicznie (etapami pozyskiwania). Każdy z nim mógłby być wzbogacony "mini-wywiadem" (pytanie-odpowiedź) zawierającym kluczowe spostrzeżenia foundera dotyczące tematu poruszanego w danym rozdziale ("co mnie najbardziej zaskoczyło?", "co okazało się największym wyzwaniem?", itp.).
  4. Ja czytałem wersję elektroniczną, więc mogłem sobie dowolnie zapuszczać searche, ale jeśli wersja papierowa również nie ma glosariusza, to jest to niedopatrzenie do zaadresowania.

No więc jak jest?

Dobrze jest.

Książka jest warta swojej ceny (i czasu poświęconego na przeczytanie). Poleciłbym ją pewnie i tak, nawet gdyby była w połowie tak dobra jak jest. Natomiast prawda jest taka, że obecnie jest to najlepsze dostępne źródło spisane w temacie pozyskiwania finansowania przez startupy. Nie znajdziecie tu odpowiedzi na wszystkie pytania ("czym RSU różni się od ESOP?"), ani nikt nie poda Wam na tacy rozwiązań wszystkich problemów ("a jak pozyskanie tych udziałów wygląda od strony obowiązku podatkowego?"), ale i tak jest lepiej niż dobrze :)

Nie lubię takich pompatycznych określeń, ale w praktyce czyni to z tej książki A-MUST-READ dla każdego (w tym wannabe) foundera na naszym lokalnym rynku (CEE: Central & Eastern Europe) startupowym.

Good stuff.

Share this post